Nie idź w stronę światła. To ciemność przynosi ukojenie.

piątek, 17 lipca 2015

ROZDZIAŁ 3


      Razem z babcią zjadłyśmy obiad,a Sonitus kolejną miskę karmy. Aquilla pocieszała mnie, że pół roku to wcale nie tak długo, a i tak pewnie będę zbyt zajęta, by za nią tęsknić.Muszę nauczyć zachowywać się jak ekscentryczna posiadaczka ogromnej fortuny, aby żaden człowiek nie domyślił się, że jestem inna. Opowiedziałam babci o tym, co się stało w ogrodzie, a ona uśmiechnęła się i podzieliła się swoimi doświadczeniami z Fulgurem, jej orłem. W końcu wstała od stołu i powiedziała
- Muszę iść się spakować. Tobie radzę zrobić to samo.
-Dobrze, już idę.

     Spakowałam stos ubrań, kilka książek, pędzle i farby, kocyk Sonitusa, cztery pary butów, trochę kosmetyków oraz kilka płyt z muzyką. Po chwili zastanowienia dorzuciłam też biżuterię, w tym mój ulubiony srebrny pierścionek z bursztynem. Gdy tylko uporałam się z pakowaniem, zeszłam na dół, żeby pożegnać się z babcią. Stała odwrócona tyłem i rozmawiała z Tonitruim. Wolałam nie słuchać ich rozmowy więc odwróciłam się i wzięłam Sonitusa na ręce. Wpatrywał się we mnie wielkimi, złotymi oczami z ufnością. Niemal podskoczyłam, gdy babcia dotknęła mojego ramienia.                     -Muszę już jechać. Mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić u Ranam.- Aquilla mocno mnie przytuliła, a mi napłynęły łzy do oczu.
-Do zobaczenia za miesiąc.

Jechaliśmy dopiero kilka minut, a lew już spał. Z torebki wyciągnęłam słuchawki i telefon. Zapowiadała się długa podróż, a ja nie miałam zamiaru jej przespać.
Po mniej więcej godzinie zaczęły pojawiać się pierwsze zabudowania miasta o nieznanej mi nazwie. Tak rzadko wychodziłam poza granice posiadłości, więc nigdy nie zastanawiałam się, jak wygląda świat zewnętrzny.Miasto wyglądało dla mnie jak wielki, dobrze oświetlony kopiec mrówek. czułam się dziwnie zaniepokojona, nie lubię tłumów i ścisku. Zanim się spostrzegłam, odpłynęłam.

Obudził mnie głos mojego opiekuna. Otworzyłam oczy. Na dworze było już ciemno. Sonitus przeciągał się właśnie na siedzeniu obok. Uśmiechnęłam się do niego i wygramoliłam się z samochodu. Wyskoczył za mną. Jedynym źródłem światła były teraz otwarte na oścież drzwi rezydencji. Na progu stała niepokojąco znajoma osoba. Kim ona jest?